Patriotyczna zupa

Niedziela deszczowa, ponuro, a ja sobie pomyślałam, że już dawno żadnych kulinarii nie było, więc nawiedziłam z dużym koszem warzywnik.  Każdej wiosny, gdy idę tam z paczuszkami nasion powtarzam sobie: „Korzeniowska, w tym roku nie przesadź znowu z burakami, cukinią i sałatą”.  Głowa swoje, ręce swoje, nie mogę się nigdy powstrzymać i zamiast dwóch pestek cukinii wkładam do ziemi po kilka, buraków sieję cały zagon, a co do sałat i ich różnych odmian to lepiej nie będę się rozwodzić. I teraz, wczesną jesienią, oczywiście klęska urodzaju:  cukinie porosły niczym pociski armatnie, buraki wielkie jak ta rzepka w wierszu Tuwima, co to jej wyrwać nie można było, a sałata poszła mi w kwiaty i nasiona, tyle jej porosło.  Więc dzisiaj postanowiłam zlitować się nad burakami, bo za kolejne podanie cukinii na stół grożą mi rozwodem 🙂 Zawsze chodziła mi po głowie zupa w kolorach biało-czerwonych i jakoś nie mogłam się zebrać, by z nią poeksperymentować.  Dziś się udało i oto ona.

DSC_4692

Buraki upiekłam w piekarniku, obrałam ze skórki, dodałam do wcześniej ugotowanego wywaru z warzyw i całość zmiksowałam.  W drugim garnku ugotowałam na rosołku wszystkie białe warzywa jakie udało mi się znaleźć w warzywniku, czyli por, seler, pietruszkę i ziemniaki.  Dorzuciłam sporą garść ryżu i wszystko rozgotowałam do miękkości.  Też zmiksowałam.  Obie zupy muszą być mniej więcej tej samej gęstości.  Wlewa je się na talerz równomiernie i jednocześnie z dwóch pojemników, najlepiej z dzióbkiem, z prawej i lewej strony talerza. Spotykają się wtedy pięknie na samym jego środku, tworząc prostą linię niczym spod linijki.  Myślę, że taki widok i taka zupa (a jest naprawdę smaczna!) wywołają zachwyt u każdego, nawet najbardziej szacownego gościa.  I pewnie można się dobrze bawić obserwując jak goście (lub domownicy) będą taką zupę zaczynać.  Czy od białej strony, czy od czerwonej, czy łyżka tego, potem tamtego, czy zmieszają?  Frajda dla psychologa 🙂 A, że buraków upiekłam z zapasem, a w ogródku znalazłam jeszcze resztki rukoli, to szybko zrobiłam moją ulubioną przystawkę:  kołderka rukoli skropiona oliwą, lekko posolona i popieprzona, na to plastry buraków, okruchy koziego sera i kilka kropli mojego octu balsamicznego z bzu czarnego.

DSC_4686

I wielka moja satysfakcja, że tylko ser kozi kupny, choć kto wie, są tacy co mnie usilnie na kozy namawiają…

P.S. Gdy stawiałam powyższą zupę na stole w jadalni, by zrobić zdjęcie, zauważyłam przez okno, że nad staw z Maryjką przyleciała czapla siwa.  I tym sposobem udało mi się dwie pieczenie (czytaj: zdjęcia) na jednym ogniu zrobić 🙂

DSC_4674

Komentarzy do Patriotyczna zupa: 1

  • Małgorzata Baranowska  napisał:

    Zachwycam się i podziwiam DZIEDZICZKO, jesteś rewelacyjną gospodynią. Smacznego! i jeszcze w nagrodę ta czapla, cudo! Pozdrawiam <3

Zostaw odpowiedź. Anuluj odpowiedź

Możesz używać następujących znaczników HTML i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>