Dopiero połowa lutego za nami, wkoło szaro-buro, błoto miesza się ze śniegiem, a za mną od kilku dni chodzą „Szmery wiosny” Sindinga, utwór, który grywałam na pianinie jako nastolatka. Bo coś jakby drgnęło w nas i w przyrodzie...
Czytaj więcejDopiero połowa lutego za nami, wkoło szaro-buro, błoto miesza się ze śniegiem, a za mną od kilku dni chodzą „Szmery wiosny” Sindinga, utwór, który grywałam na pianinie jako nastolatka. Bo coś jakby drgnęło w nas i w przyrodzie...
Czytaj więcej
Najnowsze komentarze