Niedziela deszczowa, ponuro, a ja sobie pomyślałam, że już dawno żadnych kulinarii nie było, więc nawiedziłam z dużym koszem warzywnik. Każdej wiosny, gdy idę tam z paczuszkami nasion powtarzam sobie: „Korzeniowska, w tym roku nie przesadź znowu z burakami, cukinią i sałatą”. Głowa swoje, ręce swoje, nie mogę się nigdy powstrzymać i zamiast dwóch pestek cukinii wkładam do ziemi po kilka, buraków sieję cały zagon, a co do sałat i ich różnych odmian to lepiej nie będę się rozwodzić...
Czytaj więcejKategoria Kulinaria
Gdy kilkanaście lat temu po raz pierwszy przechadzałam się po mocno wtedy zarośniętym i zaniedbałym parku, wielki ciężar siadł na moim ogrodniczym sercu widząc ogrom rosnących wszędzie chwastów. Dominował podagrycznik, który latami bezskutecznie próbowałam wyplenić z mojego maleńkiego ogródka w Komorowie – oprócz perzu jest on chyba najtrudniejszy do wytrzebienia.
Ponoć korzenie podagrycznika znajdowano w jaskiniach na głębokości nawet dziewięciu metrów, co daje pewne wyo...
Czytaj więcejZawsze jestem przekonana, że oskubuję doszczętnie moje dzikie bzy z ich kwiatów, kiedy to wczesnym latem robię hektolitry tak bardzo popularnego w naszej rodzinie i wśród przyjaciół bzowego syropu. Ale kiedy nadchodzi wrzesień te same krzewy, które w czerwcu tak pięknie pachniały i pyliły kremowym pyłkiem ze swoich koronkowych baldachów teraz stroją się w grona czarnych pereł.
Jedni robią z nich wino, inni nastawiają nalewki, jadłam także świetny i delikatny w smaku owocowy...
Czytaj więcejWczoraj, po raz pierwszy w życiu jadłam purchawicę olbrzymią (łac. Langermannia gigantea), zwaną również czasznicą.
Kilka już razy wyrósł mi ten fungus o wymiarach piłki nożnej na trawniku i zawsze patrzyłam na niego jak na jakieś dziwadło i obchodziłam szerokim łukiem. Nie wiedziałam bowiem (mimo iż grzyby zbieram od dziecka), że purchawki są jadalne. A tutaj się okazuje, że jest to grzyb, który wśród smakoszy jest uważany za przysmak, choć laików wprawia w zdumienie...
Czytaj więcejOgarniam spojrzeniem park i dawny folwark i wszędzie żółcą się mlecze. Na dzierżawionym ugorze, wśród polnych kamieni, przy stopniach schodów wejściowych do dworu, pod płotem w warzywniku, na polanach, nawet na skoszonym po raz pierwszy po zimie trawniku, gdzie te bylinki sprytnie przystosowują się do wysokości tnącego noża i odrastają ponownie, zakwitając przytulone do ziemi.
Mniszek lekarski, pospolicie zwany mleczem lub dmuchawcem, przez wielu wielbicieli sterylnej muraw...
Czytaj więcej
Najnowsze komentarze