
Od zawsze była we mnie potrzeba zbieractwa, ale takiego na łonie natury. Może to resztki jakiegoś atawizmu tkwią we mnie, że to co wyszperane z mchu, zerwane z krzaka, zgarnięte z drzewa wydawało się i dalej wydaje być takie cenne? Jak tylko sięgnę pamięcią to coś zbierałam. Jako dziecko wstawałam wcześnie rano, by zdążyć przed koleżankami z sąsiedztwa i szłam szukać borowików w parku Spółki Brackiej w moich rodzinnych Goczałkowicach...
Czytaj więcej
Najnowsze komentarze