Archiwum miesięczne wrzesień 2017

Przyziemne instynkty

Od zawsze była we mnie potrzeba zbieractwa, ale takiego na łonie natury. Może to resztki jakiegoś atawizmu tkwią we mnie, że to co wyszperane z mchu, zerwane z krzaka, zgarnięte z drzewa wydawało się i dalej wydaje być takie cenne? Jak tylko sięgnę pamięcią to coś zbierałam.  Jako dziecko wstawałam wcześnie rano, by zdążyć przed koleżankami z sąsiedztwa i szłam szukać borowików w parku Spółki Brackiej w moich rodzinnych Goczałkowicach...

Czytaj więcej

Nokturn jesienny

Ostatnie dni lata i od razu słota. Leje i wieje.  Gdy poszłam zamknąć kury na noc, to aż mi się ich żal zrobiło. Jakieś takie kostropate, pióra pozlepiane od wilgoci, cała ich puszystość znikła bez śladu, jakby im połowa ciała ubyła.   Wyglądają jak własna karykatura naszkicowana naprędce ostrym ołówkiem.  Kogut na mój widok próbuje stroszyć pióra i otrząsać się z deszczu, ale widzę, że i jemu brakuje zwykłego animuszu...

Czytaj więcej

Patriotyczna zupa

Niedziela deszczowa, ponuro, a ja sobie pomyślałam, że już dawno żadnych kulinarii nie było, więc nawiedziłam z dużym koszem warzywnik.  Każdej wiosny, gdy idę tam z paczuszkami nasion powtarzam sobie: „Korzeniowska, w tym roku nie przesadź znowu z burakami, cukinią i sałatą”.  Głowa swoje, ręce swoje, nie mogę się nigdy powstrzymać i zamiast dwóch pestek cukinii wkładam do ziemi po kilka, buraków sieję cały zagon, a co do sałat i ich różnych odmian to lepiej nie będę się rozwodzić...

Czytaj więcej

Autokar pełen gości

W dniach 2 i 3 września odbył się III Zjazd Rodziny Chrzanowskich.  Jest to piękna inicjatywa i wieloletnia już tradycja, której bardzo tej Rodzinie zazdroszczę. Wszyscy spokrewnieni i skoligaceni z tą liczną Rodziną zjeżdżają się co dwa lata nie tylko z całej Polski, ale i z najdalszych zakątków świata, by przez te dwa dni pobyć razem ze sobą. Plan tych spotkań jest zawsze dokładnie przemyślany i przygotowany na wiele miesięcy wprzód, tak by każdy mógł znaleźć dla siebie coś interesującego...

Czytaj więcej